W WALCE Z OGNIEM I NAJEŹDŹCĄ... (1939 - 1944)
We wrześniu 1939 roku, w pierwszych dniach II wojny światowej radzymińska straż po raz kolejny w swej historii, wykazała wielkie poświęcenie i odwagę. Gdy w wyniku niemieckich bombardowań płonęły kolejne części miasta, strażacy codziennie, mimo nieprzyjacielskiego ostrzału wyjeżdżali do palących się domów, ratując życie i mienie mieszkańców.
W czasie okupacji Niemcy zezwolili na legalną działalność straży pożarnych na terenie Generalnej Guberni, ale kierownictwo nad poszczególnymi jednostkami powierzali swoim zaufanym ludziom. Strażacy z Radzymina również pozostali na służbie, nie zamierzali jednak wysługiwać się hitlerowcom. Wielu z nich, wykorzystywało większą możliwość poruszania się w terenie (strażaków nie obowiązywała godzina policyjna, byli też wyznaczani do patrolowania ulic wraz z granatową policją), na potrzeby walki konspiracyjnej.
Radzymińscy strażacy ubezpieczali akcje sabotażowe, przenosili podziemną prasę i meldunki, zbierali wiadomości o zamierzonych akcjach niemieckich przeciwko partyzantom i żołnierzom Armii Krajowej.
W chwili pierwszego wyzwolenia miasta przez sowiecką jednostkę pancerną, to właśnie strażacy obok żołnierzy podziemia podejmowali jawne działania w celu przywrócenia polskiej władzy w Radzyminie. Poza tym, nadal pełnili swoją służbę, ratując budynki podpalane przez wycofujących się z miasta Niemców.
Działalność konspiracyjną kilku strażaków przypłaciło życiem lub więzieniem w hitlerowskich obozach koncentracyjnych i sowieckich łagrach.